11 maja 2024r. Imieniny: Igi, Miry, Lwa
Gospodarz strony: Andrzej Dobrowolski     
 
 
 
 
   Starsze teksty
 
konio: poseł Woźniak wziął za mordę radnych miejskich Garwolina

   Na stronie Wirtualnego Garwolina ukazał się tekst Łukasza Koryckiego "Mieszkania socjalne dostaną na gwiazdkę" opowiadający o finalizacji adaptacji starego internatu szkoły zawodowej na budynek mieszkań komunalnych dla 23 rodzin. 

   Sprawa tej adaptacji była przez lata przedmiotem sporów miejskich: burmistrz Garwolina przejął nieodpłatnie od władz powiatowych ich niszczejący budynek i zaproponował jego adaptację na budynek dla biednych. 

   Opozycyjne wobec niego Stowarzyszenie dla Garwolina długo broniło Miasta przed taką inwestycją, chcąc wspierania biednych ludzi metodą wypłacania dodatków mieszkaniowych do prywatnie wynajmowanych mieszkań, a także wykupywania pojedynczych mieszkań w zwykłych blokach, tak, aby wspomagani ludzie mieszkali między zaradnymi rodzinami, a nie w getcie nieszczęścia. 

   Po metodycznej eskalacji sporu SdG ustąpiło. Burmistrz zrealizował swój plan budynku dla biednych rodzin, o czym właśnie napisał Łukasz Korycki. 

   Nie miałbym o czym pisać, żeby nie powtarzać treści z poprzednich swych tekstów, gdyby nie to, że znany garwoliński hejter (czyli nienawistnik internetowy) okrasił tekst swoimi przemyśleniami: 

konio

#4  To prawda — konio 2015-08-13 17:10

Było świetne rozwiązanie w sprawie mieszkań socjalnych podane przez SdG ...naprawdę „świetne”, nie dość , że nie byłoby 40% BEZZWROTNEJ DOTACJI to jeszcze taką ilość mieszkań kupiono by na „wolnym rynku” przez ćwierć wieku, ile obecnie zostanie oddanych w niecałe dwa lata. Większość decydentów tej „mądrej” decyzji w momencie końca realizacji - post factum ... byłaby już na emeryturze, w domu ...Ojca, lub korzystała z opieki ...paliatywnej, a może co niektórzy jak pan ze Stacyjnej poddali by się operacji plastycznej, żeby wyładnieć i byliby nierozpoznawalni. Bardzo dobrze, że podjęto decyzję taką jaką podjęto. Gwoli sprawiedliwości trzeba dodać, że w tej sprawie całe towarzystwo z SdG wziął za mordę poseł WOŻNIAK i przywołał do porządku z ich głupim pomysłem, dlatego te mieszkania to w dużej mierze także Jego zasługa choć POŚREDNIO, dokładnie to pamiętam i taka jest PRAWDA wbrew głupotom wypisywanym przez egona czy innych ...zelmerów. Działała w tej sprawie także poseł Prządka. Pozdrawiam!!!! konio

  Umiejętność bicia bez pozostawiania śladów na ciele pokrzywdzonego na chwilę opuściła "konia". Wymienił po nazwisku posła Rzeczypospolitej i napisał, że wywierał brutalną presję na radnych miejskich Garwolina w sprawie miejskiej, "chwaląc" go za tę "zasługę".

    Co teraz zrobi Grzegorz Woźniak?

  Jeśli czuje się urażony stwierdzeniem swej przestępczej aktywności wywierania presji na radnych samorządu, to wystąpi do odpowiednich władz o ujawnienie imienia i nazwiska "konia". Zdemaskowanie tego komentatora, który w poczuciu bezkarności obraża wymienionych z nazwiska ludzi, byłoby dobrą walką z rozwojem hejtu. Czas przypomnieć elementarną zasadę cywilizacji: pod pseudonimem wypada pisać tylko o rzeczach błahych i ogólnych, wskazywanie przez anonima po nazwisku osób oskarżanych o przestępstwo to nikczemność. Pobłażanie złu rozzuchwala je.

    A jeśli resort sprawiedliwości odmówiłby ujawnienia personaliów "konia"?

  Podobna sytuacja przydarzyła się najlepszemu polskiemu komentatorowi politycznemu Stanisławowi Michalkiewiczowi

    " /.../ To, że pragnący zachować anonimowość ankieterzy, /.../ odwiedzili akurat mnie – odbieram jako kolejną „sprawę operacyjnego rozpracowania” ze strony którejś z bezpieczniackich watah. Za pierwszej komuny SB wszczęła przeciwko mnie dwie takie sprawy: pierwszą w 1978 roku pod kryptonimem „SAM” i drugą, w roku 1980 – pod kryptonimem „STEN”. Za komuny obecnej, to znaczy – w roku 2012, Abewiaki sprokurowały operację „Menora”, w której prawdziwa była tylko forsa, jaką prawdopodobnie się między sobą podzieliły – bo przecież i oni muszą coś z tej swojej psiej służby mieć. Nie była to zresztą operacja jedyna, bo konfident ukrywający się pod nickiem „sapere aude”, wpuścił do sieci fałszywkę z rzekomym moim zobowiązaniem do współpracy z SB i chociaż policji i prokuraturze podsunąłem pod nos wszystkie informacje naprowadzające, to mimo upływu trzech lat energiczne śledztwo jakoś nie może doprowadzić do wykrycia sprawcy. Utwierdza mnie to w podejrzeniach, że „sapere aude” był konfidentem wykonującym zadanie, w związku czym policja i prokuratura mają surowo przykazane, by go chronić przed dekonspiracją. To znaczy, że bezpieka musiała założyć mi kolejną sprawę operacyjnego rozpracowania. No a teraz – „ankieterzy”. /.../"

    A więc Stanisław Michalkiewicz podejrzewa służby specjalne o prokurowanie hejtu przeciw niemu.

     Gdyby Grzegorzowi Woźniakowi także odmówiono ujawnienia danych "konia", i on, i my moglibyśmy wyciągnąć podobne wnioski.

                                                                                                                 Andrzej Dobrowolski

http://www.czasgarwolina.pl.

.